Witamy w kuchni – organizacja przyjęcia w domu

Organizacja. Właściwa organizacja jest przy urządzaniu przyjęcia rzeczą absolutnie najważniejszą.
Zaczynamy Oczywiście od planowania. Po pierwsze powinniśmy określić styl i rodzaj przyjęcia. Nie jest to tak banalna sprawa, jak się wydaje. Przyjęcie powinno być dostosowane nie tylko do okazji, ale i do grona zaproszonych gości. Może to się wyda dziwne, ale nie tylko zbyt skromne przyjęcie może być nieodpowiednie, również zbyt wystawne może naszych gości zniechęcić do odwzajemnienia się zaproszeniem.

Ponadto przyjęcie zorganizowane zbyt nowocześnie nie zachwyci z pewnością osób tradycyjnych tak jak tradycyjne — bardzo nowoczesnych. Nie chodzi m oczywiście o to, by zatracić swój indywidualny styl, ale należy pamiętać, że przyjęcie organizuje się głównie z myślą o gościach, więc jeśli zdobędziemy gdzieś z wielkim trudem kawałek błyszczącej folii na obrus, rozrzucimy po stole śrubki, a zamiast talerzyków podamy metalowe tacki, może to wszystko pięknie wyglądać z estetycznego punktu widzenia, ale w oczach naszych gości może być niczym więcej niż tylko dziwactwem. Nasz wysiłek nie zostanie doceniony i spotka nas rozczarowanie.


Przyjęcie nie może być zwykłym codziennym posiłkiem, musi się czymś wyróżniać. Aby posiłek był w jakiś sposób specjalny, stosuje się dwa sposoby. Jeden to po prostu podanie potraw wyjątkowych z racji swojej ceny lub niedostępności, czyli takich, których się nie je codziennie, bo nas na nie nie stać. Sposób ten umożliwia przygotowanie przyjęcia bez dużego nakładu pracy, ale wiąże się z dużymi wydatkami. Sposób drugi to przygotowanie potraw bardzo pracochłonnych, ale za to z surowców bardziej pospolitych. Tu wydaje się mniej, lecz trzeba mieć bardzo dużo czasu. Pozostałe metody to wynik łączenia tych dwóch. Najgorsze dla urządzającego przyjęcie to napracować się i dużo wydać, na drugim biegunie jest przyjęcie tanie i dość proste w przygotowaniu. Ideałem jest natomiast przyjęcie, które sprawia wrażenie tego pierwszego, a w rzeczywistości jest jak to ostatnie, czyli po prostu „postaw się, ale nie zastaw”.

Może to zabrzmi w książce kucharskiej co najmniej dziwnie, ale przyjęcie jest przede wszystkim po to, by się spotkać, a dopiero w drugiej kolejności po to, aby coś smacznego zjeść. Przy jedzeniu spotkanie przebiega sympatyczniej, ponieważ jedząc dobre rzeczy, mamy dobre humory. Warunkiem jednak w pełni udanego przyjęcia jest obecność gospodarzy: nieumęczonych jego przygotowaniem i nieprzerażonych poniesionymi wydatkami. Do
tego właśnie jest potrzebne planowanie i dobra organizacja.


Po określeniu rodzaju przyjęcia planujemy zestaw potraw, czyli nasze menu. Najlepiej robić to wtedy, gdy jesteśmy głodni. Sytemu człowiekowi nic interesującego w dziedzinie kulinariów wyobraźnia nie podpowie. Ustalając zestaw dań, musimy uwzględnić ich różnorodność pod wieloma względami. Po pierwsze poszczególne dania powinny być z różnych surowców. Jeśli nie zostało to wyraźnie określone przy zaproszeniu, nie mogą być to na przykład wyłącznie dania rybne lub warzywne (ale mogą być oczywiście mięsne…).

Zróżnicowanie musi także dotyczyć sposobu ich próbki cieplnej — nie mogą być wszystkie smażone lub np. duszone z sosami. Powinny mieć także różne kolory (potrawka poprzedzona delikatną, doprawianą śmietaną zupą porową to niedobry zestaw), a także być zróżnicowane pod względem stopnia wstępnej obróbki surowca — potrawy z surowców prawie zupełnie nieprzetworzonych (np, warzywa z wody lub owoce) „odświeżają” przyjęcie.

Nasz jadłospis prócz swojej różnorodności powinien być spójny stylowo. Jeśli jest to więc przyjęcie w stylu wiejskim, czy jak kto woli narodowym, i podajemy bigos, dysonansem będzie podana na deser surówka z mango, natomiast zupełnie na miejscu jagody lub truskawki.


W odpowiedni sposób należy określić ilości potraw. Nie będziemy podawać żadnych konkretów, ponieważ dużo zależy tu od ogólnej liczby dań, pory dnia, a nawet wieku gości. Nigdy niczego nie powinno być „na styk”. Jeśli nie jest to danie jedyne w swojej kategorii (przystawki, danie główne), przygotujmy po jednej porcji dla każdego plus jedną lub dwie dodatkowe. Jeśli jednak nie mamy już nic więcej do zaproponowania, powinniśmy przewidzieć dla każdego możliwość wzięcia dokładki plus znów jedna, dwie porcje, aby półmisek nie straszył pustką.

Porcje nie mogą być zbyt duże, po ich zjedzeniu ma się mieć ochotę na dokładkę. Dotyczy to szczególnie przystawek, po których ma się być po prostu głodnym i czekać z niecierpliwością na pozostałe dania (przystawka ma zaostrzać apetyt), a także deserów. Po zjedzeniu deseru lub ciasta gość powinien mieć ochotę na więcej. Generalnie, jedzenia nie powinno być zbyt dużo, a goście mieć swobodę wyboru jego ilości. Po przyjęciu zbyt obfitym pozostanie może ogólne
dobre wrażenie, ale nie zapamięta się niczego naprawdę szczególnego, niczego nie odbierze się jako specjału. Pamiętajmy ponadto, że im potrawy słodsze i bardziej mączyste, tym potrzeba ich mniej.

Ze wspomnianych już względów, mianowicie po to, aby goście zapamiętali nasze dania popisowe, nie gromadźmy ich zbyt dużo obok siebie, Powinny być niczym perełki, otoczone daniami w żadnym razie nie gorszymi, lecz prostszymi.

Organizując przyjęcie, trzeba zaplanować po kolei dokładnie wszystkie czynności, łącznie z zakupami.
Najlepiej jest je spisać. Nie należy opierać przyjęcia na daniach, które robimy po raz pierwszy, które
nie zawsze się udają lub wymagają zakupów czy to zbyt niepewnych, czy dokonywanych w ostatniej chwili.
Ponadto nie planujmy przygotowywania „na, świeżo” więcej niż jednej potrawy podczas całego przyjęcia, a już szczególnie w ramach jednego dania, czyli na przykład robienia francuskich kluseczek i smażenia befsztyków jednocześnie.
Ponadto zamierzenia trzeba dostosować do liczby palników.


Planowanie przyjęcia należy w którymś momencie zakończyć i przejść do realizacji. Przy realizacji, w
przeciwieństwie do okresu szukania pomysłów, już głodnym być nie można, bo menu rozrośnie nam
się do niebotycznych rozmiarów. Głód jest szczególnie groźny (dla portfela) podczas robienia zakupów
w sklepie spożywczym.

A jak uczynić nasze przyjęcie tańszym, a mimo to nie sprawiającym takiego wrażenia? Bardzo dobrym
rozwiązaniem są zupy, które choćby w najbardziej luksusowym wydaniu są zwykle dość tanie i w dodatku
można je wcześniej przygotować (są nawet wtedy smaczniejsze). Warto też kupić parę naprawdę luksusowych produktów, ale w bardzo niewielkich ilościach. Nie próbujmy z nich robić całych dań, bo stanie
się widoczne, że te małe ilości wynikają z ograniczeń finansowych. Dużo lepiej jest je podać jako dodatki
lub dekoracje. Nie ma wtedy obowiązku dzielić, np. jednego pomidora, kupionego poza sezonem za horrendalne pieniądze, na tyle porcji, ilu jest gości — dodajemy go do dużo tańszej sałaty lub ósemkami dekorujemy półmisek wędlin.

Pamiętajmy — przyjęcie nigdy nie powinno sprawiać na gościach wrażenia, że przekracza nasze możliwości. Przyjęcia powinny nam sprawiać przyjemność — wtedy będą sprawiały przyjemność również gościom. I jeszcze jedna drobna uwaga. Gdy zapraszamy osoby zupełnie sobie nieznane lub akurat niezbyt się lubiące, to jeśli nawet sami jesteśmy zagorzałymi abstynentami, podajmy butelkę dobrego wina — wino bardzo pomoże rozładować nieco sztywną atmosferę. Nadmiar alkoholu będzie miał skutek wręcz odwrotny!


Nakrycie stołu. Przy planowaniu przyjęcia tak samo ważne są potrawy, jak i nakrycie stołu. I tu na wstępie ta sama uwaga, co przy planowaniu menu: rodzaj nakrycia musi być, chociaż w niewielkim stopniu dostosowany do gustów zaproszonych gości, aby nasz wysiłek został doceniony. Inna sprawa, że musi być to naprawdę wysiłek, nie
fizyczny oczywiście, ale intelektualny. Po prostu dekoracja stołu powinna być starannie zaplanowana. Typowymi, ale i sprawdzonymi ozdobami stołu są świeże kwiaty i świece. Bukiet nigdy niepowinien być zbyt wysoki — biesiadnicy mają się wzajemnie widzieć.

Stół poza tym, że trzeba nakryć ładnie, to jeszcze zgodnie z zasadami. Nie jest to wcale trudne, wystarczy zasady zrozumieć, a są one proste — sztućce powinny być ułożone w takiej kolejności, w jakiej będziemy z nich korzystać, od zewnątrz do wewnątrz. Widelczyk do deseru kładziemy nad talerzem skierowany w prawo, a łyżeczkę wyżej,
skierowaną w lewo. Wszystkie wypukłości powinny być skierowane do dołu. Kieliszki ustawiamy tak, by nóż do danego dania wskazywał ostrzem odpowiedni kieliszek.

Sztućców powinniśmy mieć jak najwięcej i z jak najlepszej stali. Niezależnie od tego jednak jak są wysokiej jakości, mogą się porysować przy nieodpowiednim przechowywaniu — po prostu sztućce mogą porysować się wzajemnie. Z tego względu warto mieć inne sztućce do użytku codziennego i inne na przyjęcia.

Przy kupowaniu sztućców należy się kierować względami estetycznymi i praktycznymi, ważne jest
bowiem, aby do kompletu podstawowego można było dokupić wszelkie elementy uzupełniające, wtedy dopiero nasz zestaw będzie naprawdę elegancki. Sztućcami uzupełniającymi są widelce do wędlin, łyżki do sosów, sałatek itp. Podstawowy zestaw sztućców można też rozszerzyć o łyżeczki do kawy, sztućce do ryb, sztućce do przystawek
(mniejsze od sztućców zasadniczych), łyżeczkę do zup w filiżankach i nożyk do masła. Dzięki nim nasz stół może wyglądać rzeczywiście wykwintnie. Szczególną uwagę zwracamy na nożyki do masła, dość mało u nas popularne. Służą do smarowania masłem kawałeczków pieczywa, odrywanych palcami (pieczywa nigdy nie smaruje się w całości i potem nie gryzie).


Kieliszki powinny być odpowiednie do rodzaju podawanego wina. Klasyczne kieliszki są gładkie, z cienkiego szkła i kształtem przypominają tulipan. Kieliszek do wina białego powinien mieć stosunkowo niewielką pojemność (w odniesieniu do kieliszka do wina czerwonego) i wysoką nóżkę. Kieliszki do białego wina trzymamy za nóżkę, aby
wina nie ogrzewać. Temu służy też niewielka pojemność (chłodne wino często dolewa się do kieliszka), Do czerwonego wina podaje się kieliszki większe, o szerszym otworze, aby wino mogło swobodnie roztaczać swój bukiet. Kieliszki do wina czerwonego mają krótszą nóżkę i trzyma się je za czarkę, aby móc dłonią ogrzewać zawartość. Kieliszki do szampana mogą być dwojakiego rodzaju: albo o czarce wysokiej, albo krótkiej i szerokiej (pucharki).

Polecamy kieliszki wysokie, ponieważ bąbelki gazu unoszą się z dna kieliszka i wędrując dłuższy czas do góry pięknie wyglądają, a poza tym gaz w szampanie utrzymuje się dłużej.


Oczywiście istotnym elementem nakrycia stołu jest porcelana stołowa. Na Świąteczną zastawę nie
nadają się niestety wszelkie praktyczne nakrycia nietłukące, porcelana powinna być jak najszlachetniejsza, biała i cienka. Kupując ją, należy zwrócić uwagę na możliwość ewentualnego dokupienia brakujących elementów w razie ich stłuczenia, szczególnie wtedy, gdy jest to porcelana droga. Należy również się starać kupić serwis jak najbardziej kompletny z półmiskami do wędlin i talerzykami do deserów. Radzimy też nie zapomnieć o filiżankach do zup — zupy są bardzo u nas popularne, a ponadto stosunkowo tanie i można je przygotować nawet na dzień przed podaniem. Warto się zainteresować porcelaną polską. Wybór jest coraz bogatszy, jakość lepsza, a wzory coraz piękniejsze i szlachetniejsze, natomiast ceny jeszcze umiarkowane.

Jeśli nie uda nam się zgromadzić talerzy podstawowych wraz z półmiskami, miskami itp., zastąpmy te dodatkowe elementy naczyniami szklanymi lub stalowymi. Stalowe mają tę dodatkową zaletę, że jeśli zachodzi taka potrzeba, możemy je włożyć do piekarnika.


Należy również pomyśleć o obrusie. Rozmaite obrusy nieplamiące się nie są dość eleganckie. Niestety, trzeba się napracować. Bardzo popularne są obecnie obrusy kolorowe, więc trochę przez przekorę zarekomendujemy tradycyjne obrusy białe.
(Prostota i elegancja nigdy nie są niemodne). Nie brudzą się one bardziej od kolorowych, brudzą się dokładnie tak samo, tylko plamy są bardziej na nich widoczne. Tym większy podziw wzbudza obrus czysty i śnieżnobiały. Białe obrusy nie są tak bardzo niepraktyczne, jak się wydaje — można je traktować wszystkimi możliwymi Środkami piorącymi bez obawy o utratę barwy! Ponadto pasują do nich dowolne nakrycia i dowolne elementy dekoracyjne.
Aby nasz stół był nakryty naprawdę wzorcowo, podłóżmy pod obrus grubą flanelę, a fałdy obrusa rozprasujmy. Uzupełnieniem obrusa będą serwety. Powinny być dość duże. Nie trzeba ich składać w wymyślny sposób, można to zostawić restauracjom.

Serwety układamy na tzw. talerzu podstawowym, który wyznacza miejsce gościa. Jeśli nie stawiamy takiego talerza, kładziemy w to miejsce właśnie serwetę, Na początku posiłku serwety kładziemy na kolanach, potem obcieramy nimi usta przed każdorazowym sięganiem po napoje i po skończonym posiłku. Gospodarze powinni dać przykład gościom i serwet nie oszczędzać (nie używać w zamian serwetek papierowych).
Po przyjęciu serwety trzeba oczywiście uprać, dlatego warto jest ich mieć parę kompletów i dlatego warto również, żeby były białe, bo można je wtedy między tymi kompletami wymieniać, a ponadto łatwo jest dokonać uzupełnień.


Niezależnie od tego, jak luksusową mamy zastawę, jak drogie kieliszki, cenną porcelanę i jak pięknie
haftowany obrus, nie możemy przez cały czas trwania przyjęcia drżeć, że coś się stłucze, ani rzucać się z solą (pomaga!) na każdą plamę z czerwonego wina zrobioną przez gościa. Trzeba się po prostu liczyć z możliwością strat i przyjmować je z uśmiechem. Jeśli nie jesteśmy w stanie zachować stoickiego spokoju, oznacza to, że wybraliśmy zbyt drogie nakrycia!

Życzymy udanych przyjęć!